piątek, 6 stycznia 2012

Vincent van Gogh o swojej sztuce i tematach, które podejmował


Już od samego początku natura Van Gogha była niezwykła. Miał on skłonności do izolowania się, pomimo tego, iż przez całe życie poszukiwał miłości i zrozumienia. Był człowiekiem trudnym, porywczym, o wiecznie zamyślonym wyrazie twarzy. Wciąż poszukiwał swej własnej drogi, która dałaby mu szczęście. Od samego początku zmierzał ku temu, co substancjalne, co stanowi sens ludzkiej egzystencji. We wszystkim, co robił zachowywał jakiś pierwiastek religijny.  Wszystkie prace, które podejmował kończyły się jednak klęską, droga kaznodziei również okazała się błędem. Nie miał szczęścia również w miłości i choć kochał całym sobą, nigdy nie był kochany. Jak pisał w liście do brata „ Nie ma inne troski prócz tej: do czego się nadaję, skoro nie mogę pomagać Anie przydać się w jakikolwiek inny sposób”. Nadszedł jednak dzień kiedy wszystko się zmieniło a Vincent chwycił ołówek i znowu zaczął rysować. „Człowiek uczy się patrzeć inaczej w ciężkich warunkach, w nędzy… W tej biedzie jednak czułem, jak wraca mi energia i powiedziałem sobie: cokolwiek będzie, dowiodę, że mam jeszcze energię by sięgnąć po ołówek, który porzuciłem…”
 Od tej pory zaczyna w listach do brata pisać o sobie jak o artyście, co nasili się jeszcze bardziej w okresie choroby, gdy płótna będą powstawać w przerażającym tempie, jedno za drugim. „Im bardziej jestem rozbity, chory, złamany, tym bardziej staję się artystą, twórcą w tym wielkim odrodzeniu sztuki, o którym mówimy”, lub” My, artyści, w społeczeństwie dzisiejszym jesteśmy jak rozbite dzbany”. Vincent wzorując się na swych ulubionych artystach szuka tematów na obrazy tam gdzie inni ich nie widzą- opuszczone domy, kopanie, ciężko pracujący ludzie czy żebracy- uważa, bowiem, iż ludzie z marginesu są bardziej wartościowi niż bogacze. „Prawdziwy artysta woli najbrudniejsze zakamarki, byleby było w nich coś do malowania, niż proszone herbatki z wytwornymi damami”. W kolejnym liście dodaje również „W najbiedniejszym domku, w najbrudniejszym zakamarku widzę temat do obrazu lub rysunku”. Van Gogh nie chce idealizować swych postaci, mają być ziemskie, żyć tu i teraz: „A jednak wolę malować oczy ludzkie niż katedry, bo w oczach jest coś, czego nie ma w majestatycznych, imponujących katedrach: ludzka dusza. Nawet oczy nędznego włóczęgi czy dziewczyny ulicznej wydają mi się bardziej interesujące”.
Sadzenie ziemniaków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz