środa, 4 stycznia 2012

Jean-Francois Millet


Kolejnym wielkim mistrzem, którego podziwiał, i który był dla niego archetypem wierzącego  był Millet. Pisał o nim w jednym ze swych listów pisał „Och, Millet! Millet! Jak on namalował ludzkość i To, co na Wysokościach, co tak bliskie i święte! I pomyśleć dzisiaj, że ten człowiek płakał, kiedy zaczynał malować, że Giotto i Fra Angelico malowali na kolanach, a pełen strapień, wrażliwy Delacroix... niemal z uśmiechem".
"Nie potrafię tego dokładnie wyrazić. To musi być je ne sais quoi w człowieku, które zamyka mu usta i każe mu być aktywnym -- to pewien dystans [obecny w nim] nawet wtedy, kiedy zabiera głos -- powtarzam: [chodzi] o wewnętrzną siłę, która pcha go ku działaniu. W ten sposób osiąga się wielkie rzeczy -- dlaczego? Bo ma się wewnętrzne uczucie przyzwolenia na to, co ma przyjść. Pracuje się -- co dalej? Nie wiem".

Jean-Francois Millet – Kobiety zbierające kłosy

Millet chętnie malował chłopów ciężko pracujących w polu, podkreślając rytm życia zgodny z porami roku. Nie ma tu pasji ani dramatu, lecz praca jaką wykonują pochylone nad ziemią kobiety jest życiem dla biednych ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz